Termin zapłaty 60 dni i ani dnia dłużej
„Tyle było dni…” śpiewał Marek Grechuta i te słowa idealnie pasowały mi do dzisiejszego wpisu. Bo ile to już dni minęło od ostatniego wpisu na blogu? Dużo czasu upłynęło, przyznaję. Jeżeli ktoś niecierpliwie czekał na kolejne wpisy, mógł poczuć się jak wierzyciel czekający na zapłatę. Dni mijają, a pieniędzy nadal nie ma. Najgorzej jest wtedy, gdy nie możemy jeszcze nic z tym zrobić, ponieważ nie nadszedł jeszcze termin zapłaty.
Jeżeli chodzi o największy termin zapłaty, jaki do tej pory widziałem w umowie, to było 180 dni. Tak, dobrze przeczytałeś. Dokładnie pół roku wierzyciel musiał czekać, aby otrzymać zapłatę za wykonane usługi. Oczywiście były sposoby na to, aby wykazać, powołując się na odpowiednie przepisy, że ustalony termin jest nieuczciwy i skrócić go do 60 dni. Cała trudność polegała jednak na tym, że to po stronie wierzyciela leżał obowiązek udowodnienia, że określony w umowie termin jest rażąco nieuczciwy. Żeby to wykazać trzeba było ustalić dwie rzeczy:
- że zaszły rażące odstępstwa od dobrych praktyk handlowych, które naruszają zasadę działania w dobrej wierze i zasadę rzetelności;
- że właściwość towaru lub usługi, które są przedmiotem transakcji handlowej, nie uzasadnia takiego terminu zapłaty.
Jeszcze w zeszłym roku to wierzyciel musiał starać się wykazać przed sądem, że ustalony termin narusza praktyki handlowe. Najczęściej, zanim sąd by to ostatecznie rozstrzygnął, ustalony termin zapłaty i tak zdążyłby upłynąć, więc taniej było po prostu zacisnąć zęby i poczekać na zapłatę.
Sytuacja z ustalaniem terminów zapłaty w umowach mocno zmieniła się od 1 stycznia 2020 r. Zmianę zapowiadałem już w TYM wpisie. Generalna zasada pozostała niezmieniona – termin zapłaty określony w umowie nie może przekraczać 60 dni, chyba że strony ustalą inaczej, ale pod warunkiem że ustalenie to nie jest rażąco nieuczciwe wobec wierzyciela.
Co się zmieniło?
Przede wszystkim w niektórych przypadkach ograniczono możliwość wydłużenia terminu zapłaty ponad 60 dni. Dotyczy to tych transakcji, w których dłużnikiem jest duży przedsiębiorca, a wierzycielem jest ktoś z sektora MŚP. Taka sytuacja została uregulowana w nowym ust. 2a w art. 7 ustawy o przeciwdziałaniu nadmiernym opóźnieniom w transakcjach handlowych:
2a. Termin zapłaty określony w umowie nie może przekraczać 60 dni, liczonych od dnia doręczenia dłużnikowi faktury lub rachunku, potwierdzających dostawę towaru lub wykonanie usługi, jeżeli dłużnikiem zobowiązanym do zapłaty za towary lub usługi jest duży przedsiębiorca, a wierzycielem jest mikroprzedsiębiorca, mały przedsiębiorca albo średni przedsiębiorca. W przypadku gdy strony ustalą harmonogram spełnienia świadczenia pieniężnego w częściach, termin ten stosuje się do zapłaty każdej części świadczenia pieniężnego.
Wyraźnie określono więc, że maksymalny termin zapłaty w takiej transakcji to 60 dni. I żadne postanowienia umowne nie mogą tego zmienić. Jeżeli w umowie określony będzie dłuższy termin zapłaty, to w jego miejsce będzie stosować się termin 60 dniowy. Żadnych odstępstw.
Jeżeli jesteś wierzycielem należącym do sektora MŚP, to super – Twoje prawa są bardziej chronione niż dużego przedsiębiorcy, z którym zawierasz umowę. A w jaki sposób będziesz wiedział, że druga strona transakcji jest dużym przedsiębiorcą? Spójrz na nowy art. 4c omawianej ustawy:
Art. 4c. Dłużnik będący dużym przedsiębiorcą składa drugiej stronie transakcji handlowej oświadczenie o posiadaniu statusu dużego przedsiębiorcy. Oświadczenie składa się w formie, w jakiej jest zawierana transakcja handlowa, najpóźniej w momencie jej zawarcia.
Duży przedsiębiorca będzie miał więc obowiązek złożyć Ci stosowane oświadczenie najpóźniej przy zawieraniu transakcji handlowej. Takie oświadczenie może być złożone w formie jednego z postanowień umowy, bądź osobno. Co więcej, przedsiębiorca, który nie spełni tego obowiązku lub złoży nieprawdziwe oświadczenie, podlega odpowiedzialności karnej.
Mała uwaga praktyczna – obowiązek złożenia oświadczenia o posiadaniu statusu dużego przedsiębiorcy istnieje zawsze, gdy w danej transakcji handlowej duży przedsiębiorca występuje jako dłużnik, nawet gdy druga strona transakcji również jest dużym przedsiębiorcą.
Zmiany dla wierzycieli – dużych przedsiębiorców
No dobrze, wierzyciele z sektora MŚP mają przewidziane rozwiązanie na nieuczciwe terminy zapłaty. A co z wierzycielami – dużymi przedsiębiorcami? Tutaj również zaszły istotne zmiany, chociaż nie są one aż tak daleko idące jak wspomniane wcześniej.
W stosunkach gdzie wierzycielem jest duży przedsiębiorca (niezależnie kto jest dłużnikiem) maksymalny termin zapłaty może ulec wydłużeniu pod warunkiem, że dłuższy termin nie będzie rażąco nieuczciwy. Pamiętasz co pisałem na początku o kwestii udowodnienia rażącej nieuczciwości terminu? To właśnie tutaj zaszła największa zmiana, bowiem od 1 stycznia 2020 r. to na dłużniku spoczywa ciężar dowodu, że dłuższy termin zapłaty nie jest rażąco nieuczciwy wobec wierzyciela. To dłużnik ma wykazać, że zastosowany termin zapłaty nie narusza dobrych praktyk handlowych i jest uzasadniony właściwościami towaru lub usługi.
Ponadto, jeżeli w umowie termin zapłaty jest dłuższy niż 120 dni, to wierzycielowi przysługuje prawo do odstąpienia od takiej umowy lub jej wypowiedzenia. Jeżeli wierzyciel wypowiedział umowę na tej podstawie, to wszelkie świadczenia pieniężne przysługujące mu od dłużnika za już dostarczone towary lub wykonane usługi, będą wymagalne po upływie 7 dni od wypowiedzenia.
Należy jednak pamiętać o tym, że nowe przepisy stosuje się do transakcji handlowych zawartych od 1 stycznia 2020 r. Do wcześniejszych umów stosuje się stare przepisy.
W kontekście początku wpisu, dodam jeszcze, że termin zapłaty jest niewątpliwie dla wierzycieli „ważnym dniem, na który czekamy„. Oby jak najkrócej 🙂
dzień dobry,
a co w przypadku, gdy strony przed wejściem w życie przepisu art. 7 ust. 2a zawarły umowę, gdzie wskazały 120 dniowy termin zapłaty? Dłużnik duży przedsiębiorca, wierzyciel mikro.
Marta, zasada jest taka, że do transakcji handlowych zawartych przed dniem 1 stycznia 2020 r. stosuje się przepisy dotychczasowe