Znaczenie prawne faktury VAT
Chyba już wszyscy słyszeli albo czytali na temat pewnej faktury (można nawet powiedzieć, że jest to faktura „z pierwszych stron gazet” 😉 ). Spokojnie – na blogu nie będę zajmował się polityką (i generalnie uważam, że nie zajmowanie się polityką jest lepsze dla zdrowia). Wśród wielu wątków pojawia się jednak jedno zasadnicze pytanie – jakie znaczenie prawne ma faktura? Na każdym serwisie internetowym można teraz znaleźć setki wpisów dotyczących tego, jaką moc prawną mają faktury. Niestety – większość z tych wpisów może wprowadzić w błąd. A gdzie lepiej dowiedzieć się o znaczeniu prawnym faktury, jeżeli nie na „Pozwie z faktury”?
Przede wszystkim – i co do tego nie ma wątpliwości – faktura jest dowodem. W przypadku gdy pomiędzy stronami nie została zawarta pisemna umowa, faktura może stanowić dowód na okoliczność zawarcia umowy, wysokości wynagrodzenia lub terminu zapłaty. Oczywiście faktura jako dowód jest oceniana w kontekście wszystkich okoliczności sprawy i jest porównywana z innymi dowodami. Faktura nie jest dowodem, który jednoznacznie przesądza o istnieniu roszczenia, ale na pewno istnienie faktury już o czymś świadczy.
Należy pamiętać również, że prawo podatkowe wiąże z fakturą inne znaczenie prawne niż prawo cywilne. Z prawa podatkowego wynika bowiem obowiązek podatnika do ukształtowania treści faktury w zgodzie z zaistniałym zdarzeniem gospodarczym. Niektórzy wskazują to jako podstawę do stwierdzeń, że wystawiona faktura musi być zgodna z zawartą umową. Należy jednak pamiętać, że przepisy te nie rozstrzygają o tym, że każda faktura jest prawidłowa. One tylko nakładają obowiązek, aby podatnik sporządził fakturę prawidłowo, tzn. zgodnie ze tym, co się zdarzyło. Czy podatnik spełni ten obowiązek, to już inna sprawa.
Na gruncie prawa cywilnego (czyli tego, które nas interesuje) w temacie znaczenia prawnego faktury wiele razy wypowiedział się Sąd Najwyższy. I tak w wyroku z z dnia 26 marca 2015 r. (V CSK 312/14) SN stwierdził, że do faktury ma zastosowanie domniemanie przewidziane w art. 245 KPC.
Art. 245. Dokument prywatny sporządzony w formie pisemnej albo elektronicznej stanowi dowód tego, że osoba, która go podpisała, złożyła oświadczenie zawarte w dokumencie.
Tak więc faktura stanowi oświadczenie osoby, której podpis widnieje na fakturze. Jeżeli faktura zawiera podpis dłużnika, wówczas ciężko jest w jakikolwiek sposób kwestionować zasadność jej wystawienia, jak i samo istnienie stosunku prawnego, z którego wynika zobowiązanie.
No dobrze – gdy faktura podpisana, to nie ma dyskusji, ale co jeżeli faktura jest niepodpisana? Tutaj z pomocą przychodzi art. 772 KPC, który określa dokumentową formę czynności prawnych:
Art. 772. Do zachowania dokumentowej formy czynności prawnej wystarcza złożenie oświadczenia woli w postaci dokumentu, w sposób umożliwiający ustalenie osoby składającej oświadczenie.
Tak więc niepodpisana faktura, jako dokument, jest oświadczeniem osoby, którą ją wystawiła. Ma to oczywiście znaczenie przy ustalaniu treści stosunku prawnego zawartego pomiędzy stronami. W momencie wystawienia faktury wierzyciel bowiem mówi: „Umawialiśmy się, że wykonam dla ciebie tę usługę, za którą dostanę takie wynagrodzenie i że zapłacisz mi w tym terminie”. Dłużnik oczywiście może odpowiedzieć (i często tak się zdarza), że „było całkiem inaczej…”.
Jeżeli dysponujesz tylko niepodpisanymi fakturami, to oczywiście nie oznacza od razu tego, że jesteś narażony na proces typu „słowo przeciwko słowu”. Temat najpopularniejszej faktury w Polsce to dobra okazja, żeby wspomnieć również o innych sposobach udowodnienia istnienia stosunku prawnego pomiędzy stronami – nawet gdy faktura jest niepodpisana. I właśnie o tym będzie mój kolejny wpis.
Bardzo dobry wpis. No ale odnośnie tej słynnej faktury. Można sobie wyobrazić sytuację następującą skoro faktura ma znaczenie prawne. Firma wystawia fakturę za nieistniejącą usługę, bo nie ma tak naprawdę dowodu na jej wykonanie. Zamiarem jest uzyskanie zapłaty. Firma nie odprowadziła VAT. Tłumaczenie że nie miała środków jest co najmniej wątpliwe, bo skoro Firma wykonuje usługi na tak wysokie wartości to zapewne powinna mieć na zdrowy rozsądek pieniądze. Poza tym, jaka firma umawia się „na gębę” gdy w grę wchodzą kwoty tak astronomiczne. Panowie celebryci zawiadamiają w imieniu klienta, że wystawca faktury padł ofiarą oszustwa, mimo że wiedzą iż z art. 286 kk trzeba wykazać zamiar kierunkowy (ewentualny nie wystarczy). Teraz będą się lansować i robić politykę (wątpliwe postępowanie w świetle Kodeksu Etyki Adwokackiej). Istnieje możliwość, że znany wszystkim Pan prezes w przypadku umorzenia postępowania z przyczyny braku znamion czynu zabronionego sam zawiadomi Prokuraturę o usiłowaniu oszustwa. No ale do tego jeszcze daleko, gdyż celebryci będą zaskarżać postanowienia o umorzeniu śledztwa, aż doprowadzą do możliwości wniesienia aktu oskarżenia (subsydiarnego) Oczywiście międzyczasie odbędą się wybory w trakcie których sprawa nie będzie wyjaśniona bo może ciągnąć się latami. Zawsze można w trakcie kampanii twierdzić, że znany obywatel austriacki padł ofiarą oszustwa, a znany Pan prezes jest nieuczciwy. Z nadzieją, że po wygranych wyborach oczywiście przez opozycję -nikt nie będzie się tematem interesował. A kto na tym wygra, oczywiście wygranymi już są Panowie celebryci, może niektórzy z nich dostaną się do PE albo w następnych wyborach do naszego Parlamentu.
Bardzo trafne podsumowanie sprawy „słynnej” faktury, dokonane przez p. Roberta.